O około 20 proc. wzrosłyby emerytury i renty, gdyby nie były opodatkowane. Niestety taka zmiana zachwiałaby systemem ubezpieczeń społecznych, a budżet traciłby rocznie nawet 20 miliardów złotych. – Fragmentaryczne manipulowanie przy obowiązujących zasadach nie jest receptą na poprawę sytuacji obecnych i przyszłych emerytów. Może przynieść więcej szkód niż pożytków – ocenia dla portalu Prawo.pl ekspertka Pracodawców RP Katarzyna Siemienkiewicz.
– Trudno oprzeć się wrażeniu, że ostatnio mnożą się przeróżne koncepcje naruszające spójność dotychczasowego systemu ubezpieczeń społecznych, a w konsekwencji – finansów publicznych. Tymczasem polska gospodarka i społeczeństwo potrzebują kompleksowego podejścia do problemu, czyli systemowego zreformowania ubezpieczeń społecznych, w tym usunięcia niesprawiedliwej uznaniowości czy wprowadzenia większej transparentności – podkreśla.
Co szczególnie istotne, zmniejszenie wpływów z tytułu składki negatywnie wpłynie na system ochrony zdrowia. – Emeryci i renciści są najliczniejszą grupą pacjentów korzystających ze świadczeń opieki zdrowotnej. Zwolnienie ich z obowiązku opłacania składki skutkowałoby tym, że tylko zatrudnieni finansowaliby opiekę zdrowotną. A oni sami często w ogóle nie korzystają z publicznego systemu ochrony zdrowia – zaznacza ekspertka Pracodawców RP.
Ponadto, proponowane zmiany byłyby najkorzystniejsze dla otrzymujących średnie i wysokie emerytury. – Nie jest to sprawiedliwe rozwiązanie, a pomysłodawcom chyba nie o to chodzi – mówi.
Problem ten można by rozwiązać podnosząc dla emerytów i rencistów kwotę wolną od podatku do odpowiedniej wysokości. Przykładowo, jeśli przyjmiemy, że wolna od PIT ma być emerytura maksymalnie w wysokości 2,2 tys. zł miesięcznie, kwota wolna powinna wynieść 24 tys. zł rocznie. – Byłoby to rozwiązanie w najszerszym zakresie realizujące zasadę sprawiedliwości podatkowej, gdyż konstrukcja kwoty wolnej od podatku powoduje zmniejszenie ciężaru podatkowego dla grup najmniej zarabiających – ocenia Siemienkiewicz.
– Chcąc poprawić sytuację osób mających najmniejsze dochody, należy zastanowić się nad redefinicją tego instrumentu i adekwatnym zastosowaniem do zróżnicowanych pod względem wysokości emerytury grup je pobierających – podkreśla ekspertka Pracodawców RP.
Źródło: pracodawcy RP